Poniżej zamieszczam post w sprawie Zygmunta Miernika a de facto dr Mateusza Piskorskiego

 Minister Sprawiedliwości

Prokurator Generalny
Zbigniew Ziobro


Uprzejmie proszę o zainteresowanie, przeanalizowanie oraz podjęcie odpowiednich decyzji w związku ze szczególną ochroną, jaką zapewnili Zygmuntowi Miernikowi funkcjonariusze prokuratury w różnych miejscach w Polsce w następujących sprawach:

1. PR 1 Ds 1043.2017 Prokuratury Rejonowej w Będzinie;
2. PR 1 Ds 1517.2017 Prokuratury Rejonowej w Będzinie;
3. PR Ds 457.2017 Prokuratury Rejonowej Lipsku;
4. PR Ds 318.2017 Prokuratury Rejonowej w Tucholi;
5. PR 4 Ds 1006.2017 Prokuratury Rejonowej Warszawa - Śródmieście Północ w Warszawie;
6. PR 2 Ds 3058.2017 Prokuratury Rejonowej Gdańsk - Śródmieście w Gdańsku. 

1. 26 maja 2017 r. Zygmunt Miernik napadł na mnie w swoim mieszkaniu w obecności Wiesława Krzewskiego, który przyjechał ze mną rano do Będzina w charakterze męża zaufania w sprawie VI K 145/09 Sądu Rejonowego w Radomsku, IV Ka 389/10 w Piotrkowie Trybunalskim w związku z postępowaniem wykonawczym VIII W pkz 505/16 Sądu Rejonowego w Będzinie. Nie mogąc się do mnie dobrać, gdyż Wiesław Krzewski mnie ochraniał, Zygmunt Miernik używał wobec mnie obelżywych słów, a następnie opluł. Byłem poszukiwany przez Policję w związku z w/w postępowaniem Sądu Rejonowego w Będzinie, dlatego nie mogłem wezwać jej w związku ze skandalicznym zachowaniem Zygmunta Miernika. Za godzinę czekało mnie postępowanie w tej sprawie. Zygmunt Miernik co prawda też był moim mężem zaufania  w tej sprawie, ale nic nie robił, pozorował działania, a nawet szkodził. Niezwłocznie po tym zdarzeniu złożyłem stosowne doniesienie, wskazałem na istotne dowody oraz podałem świadków, którzy mogliby potwierdzić podane przeze mnie okoliczności. Prokuratura Rejonowa w Będzinie w postanowieniu z 6 października 2017 r. umorzyła dochodzenie, myląc się w terminie zdarzenia, dodając Ryszarda Śmiecha jako poszkodowanego, co nie miało miejsca, wskazując na telefoniczne znieważenie mnie przez Zygmunta Miernika, co nie było najistotniejsze i nie przesłuchała świadka Wiesława Krzewskiego, który mógłby potwierdzić to, co się wydarzyło, nie dając prokurator Beacie Grochowina powodu do stwierdzenia, że "wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego ...... itd. ". Postępowanie 1 Ds 1043.2017 nie zostało przeprowadzone w sposób należyty. Złożyłem w tej sprawie zażalenie. Sąd Rejonowy w Będzinie w sprawie II Kp 440/17 go nie uwzględnił. Zażądałem przesłania mi postanowienia wraz z uzasadnieniem. Od jego treści uzależnię dalsze działania przeciwko Sądowi Rejonowemu w Będzinie, który wobec Zygmunta Miernika również zachowuje się w sposób agenturalny. Żądam wznowienia postępowania prokuratorskiego przeciwko chuliganowi Zygmuntowi Miernikowi.                    

 2. Prokuratura Rejonowa w Będzinie odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie PR 1 Ds 1517.2017 dotyczącej zorganizowania fikcyjnego stażu przez Zygmunta Miernika dla Stanisława Purchały za pośrednictwem Powiatowego Urzędu Pracy w Będzinie. Tego rodzaju proceder Zygmunt Miernik uprawiał od lat, używając do tego celu atrapy w postaci Obywatelskiego Ruchu Obrony Bezrobotnych. W tym samym czasie, kiedy wyłudzał pieniądze na klasycznego "słupa" Stanisława Purchałę, robił to również na bezrobotnego socjologa z Sosnowca za pośrednictwem tamtejszego PUP. Otrzymałem jedynie zawiadomienie o odmowie wszczęcia postępowania bez uzasadnienia, gdyż w sprawie nie występowałem jako poszkodowany. Proszę o zainteresowanie procederem uprawianym przez Zygmunta Miernika z udziałem pracowników PUP w Będzinie i prawdopodobnie też innych urzędów.

3. Podczas rozmowy telefonicznej w kwietniu lub maju 2017 r. Zygmunt Mierniki zarzucił mi, że mieszkając jeszcze u niego, skopiowałem wyciąg bankowy z konta jego brata Stanisława, którym de facto on zarządza oraz sfilmowałem jego spotkanie z prostytutką. Stwierdził, że informacje te uzyskał od Danuty Jasik. Potwierdziłem, że skopiowałem wyciąg bankowy, ale nie filmowałem jego spotkania z prostytutką. Byłem wtedy w mieszkaniu, kiedy ją przywiózł, ale wyszedłem zanim cokolwiek się zaczęło dziać pomiędzy nim a prostytutką. Złożyłem w tej sprawie doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Lipsku, gdzie mieszka informatorka Zygmunta Miernika Danuta Jasik. 31 lipca 2017 r. Prokurator Prokuratury Rejonowej w Lipsku Anna Czarnecka - Siczek odmówiła w wszczęcia dochodzenia. Złożyłem w tej sprawie zażalenie. 

4. 3 marca 2017 r., kiedy przyjechałem do mieszkania Zygmunta Miernika, w obecności Elżbiety Banaś spotkał mnie z jego strony niecenzuralny zarzut, "że mam u niego przej.....". Zapytałem o co mu chodzi? Może o to, że udostępniłem link do artykułu na WP, w którym jakaś kobieta pomagająca w zbiórce pieniędzy, kiedy przebywał w więzieniu, zarzuciła mu, że nie wywiązał się z przekazania ich części na jej leczenie? W odpowiedzi Zygmunt Miernik stwierdził, że nawet tego nie powinienem zrobić. Potem zarzucił mi, że rozesłałem informacje do różnych osób, że jest oszustem. Zażądałem dowodów i konfrontacji z tymi osobami. Nie uzyskałem odpowiedzi. Dopiero w czerwcu 2017 r. podczas spotkania w mieszkaniu Zygmunta Miernika w obecności Ryszarda Śmiecha i Adama Słomki, kiedy przyjechałem odebrać moje rzeczy po wielokrotnych żądaniach z mojej strony i Ryszarda Śmiecha, Zygmunt Miernik nawiązał do naszej rozmowy z 3 marca 2017 r. i stwierdził, że wysłałem sms-a do naszego wspólnego znajomego Andrzeja Ikerta, nazywając go oszustem. Zarówno Zygmunt Miernik i Adam Słomka próbowali albo udawali, że próbują skontaktować się z Andrzejem Ikertem, aby to potwierdził, ale im się to nie udało. Zasadniczym celem mojej wizyty w mieszkaniu Zygmunta Miernika było odebranie mojej własności, co on uniemożliwiał. Bezprawnie zmienił zamki do pokoju, który od niego wynajmowałem na podstawie zawartej umowy. Żeby odebrać moje rzeczy, musiałem zapłacić Zygmuntowi Miernikowi 800 zł haraczu. Później stwierdziłem, że Zygmunt Miernik ukradł mi kilka rzeczy. Po spotkaniu u Zygmunta Miernika zadzwoniłem do Andrzeja Ikerta, aby skonfrontować zarzut Zygmunta Miernika z jego wersją. Okazało się, że wysłałem do Andrzeja Ikerta wiadomość sms-em stwierdzając, że "Z Zygmunta Miernika jest więzień polityczny jak z koziej dupy trąba". Złożyłem w związku z tym doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Tucholi. 17 lipca 2017 r. prokurator Prokuratury Rejonowej w Tucholi Marcin Przytarski odmówił wszczęcia śledztwa. Złożyłem zażalenie do Sądu Rejonowego w Tucholi za pośrednictwem Prokuratury Rejonowej w Tucholi, które zostało rozpatrzone nie przez Sąd Rejonowy w Tucholi lecz Prokuraturę Okręgową w Bydgoszczy. To niezgodne z prawem. 

5. Zanim doszło do skonfliktowania mnie z Zygmuntem Miernikiem, Andrzej Ikert informował mnie o nieprawidłowościach finansowych w związku z funkcjonowaniem tzw. Miasteczka pod Sądem Najwyższym. Andrzej Ikert twierdził, że Adam Słomka wspólnie z Maciejem Lisowskim z Fundacji "Lex Nostra" prowadzą niejasne interesy. Proponował mi nawet spotkanie z osobą, która posiadała w tej sprawie istotne informacje. Nie skorzystałem wtedy z tych możliwości. Mieszkałem jeszcze u Zygmunta Miernika i było to dla mnie niewygodne. Dopiero po tym, kiedy Zygmunt Miernik zarzucił mi nieprawdę, utrudniał odbiór moich rzeczy, postanowiłem złożyć w tej sprawie doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Tucholi, która skierowała je do Prokuratury Rejonowej Warszawa - Śródmieście, a ta do Warszawy - Śródmieście Północ w Warszawie. Z datą 4 października 2017 r. otrzymałem pismo informujące mnie, że w sprawie wszczęto postępowanie 4 Ds 1006.2017 i bez przesłuchania jako składającego doniesienie 30 listopada 2017 r. skierowano do mnie zawiadomienie o umorzeniu dochodzenia wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu, podobno zgodnie z art. 17 ar. 1 kpk.  

6. W sierpniu 2017 r. zadzwonił do mnie Sławomir Ziembiński z Gdańska informując, że Zygmunt Miernik zarzucił mi kradzież 200 pelerynek plastikowych i sprzedaż ich Danucie Jasik za kwotę 200 zł. Mam potwierdzenie tej informacji przekazane przez Sławomira Ziembińskiego sms-em. Złożyłem w tej sprawie doniesienie do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, gdyż nie znałem dokładnego adresu zamieszkania Sławomira Ziembińskiego. Postępowanie PR 2 Ds 3058.2017 wszczęła Prokuratura Rejonowa Gdańsk - Śródmieście w Gdańsku. Złożyłem zeznanie w ramach pomocy prawnej za pośrednictwem Prokuratury Rejonowej w Łomży. Prokuratura Rejonowa Gdańsk - Śródmieście w Gdańsku 22 grudnia 2017 r. wydała postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia, uzasadniając je tym, że brak jest interesu społecznego w ściganiu czynu prywatnoskargowego z urzędu. 
 
Zygmunt Miernik "zasłynął" rzucając tortem w sędzię, orzekającą w sprawie Czesława Kiszczaka. Za to ewidentne naruszenie nietykalności cielesnej został skazany w pierwszej instancji na symboliczną karę dwóch miesięcy pozbawienia wolności. Prowokując sąd drugiej instancji w trakcie apelacji, podniesiono mu karę do dziesięciu miesięcy pozbawienia wolności. Ktoś inny na miejscu Zygmunta Miernika zostałby skazany na zdecydowanie surowszą karę. Zygmunt Miernik potulnie stawił się w Zakładzie Karnym w Wojkowicach w celu odbycia zasądzonej kary. Gdyby czuł się niewinny i niesprawiedliwie skazany, walczyłby o uniewinnienie i uniknięcie wykonania kary. Ale od początku nie o to chodziło. Sprawa została wyreżyserowana, aby uzyskać efekty medialne i finansowe. W trakcie pobytu Zygmunta Miernika w więzieniu jego znajomi z Adamem Słomką na czele zainicjowali powstanie tzw. Miasteczka pod Sądem Najwyższym, aby używając jego Zygmunta Miernika wizerunku i faktu pobytu w więzieniu, uzyskać rozgłos i zebrać pieniądze. Wg mojego znajomego z Częstochowy Wiesława Normana zorganizowanie Miasteczka pod Sądem Najwyższym było jego pomysłem, który miał zjednoczyć prawdziwych weteranów walki z komunizmem, autentycznych kombatantów, nierzadko pozostawionych własnemu losowi, opuszczonych i nie mających podstawowych środków do życia. Jednakże przejęcie inicjatywy przez Adama Słomkę i niejasny sposób prowadzenia Miasteczka spowodowały, że idea zaproponowana przez Wiesława Normana została wypaczona, a  on sam z powodu choroby nowotworowej z udziału w tej inicjatywie się wyłączył. Wskazywał jednak na nadużycia finansowe w funkcjonowaniu tego przedsięwzięcia. Te zarzuty potwierdził potem wielokrotnie wymieniony już przeze mnie Andrzej Ikert. Zygmunt Miernik w ciągu ponad pięciu miesięcy spędzonych w więzieniu co najmniej jeden miesiąc był poza zakładem karnym, uczestnicząc w różnych spotkaniach i wyjazdach. Czy więzień polityczny, prawdziwy opozycjonista, Polak, patriota mógłby liczyć na taki luksus? W sierpniu 2017 r. jako Prezes Ruchu Społecznego "NOWA POLSKA" wystąpiłem do Zakładu Karnego w Sieradzu o przepustkę dla odbywającego tam karę pozbawienia wolności Sławomira Dula, aby mógł wziąć udział w uroczystościach 10 września 2017 r. w Wiźnie i na Górze Strękowej z okazji kolejnej rocznicy bohaterskiej obrony polskich żołnierzy we wrześniu 1939 r. Niestety mi odmówiono. Podczas wypoczynku Zygmunta Miernika w sanatorium w Wojkowicach, wpływały pieniądze na adres więzienia, jego konto więzienne, na podane przez niego konto w BZ WBK, zbierano pieniądze pod Sądem Najwyższym, wpływały pieniądze na konto Fundacji "Lex Nostra" itd. Zdobyłem dowód, że na konto brata Zygmunta Miernika Stanisława Miernika, którym Zygmunt Miernik de facto zarządza, wpłynęła 1 lutego 2017 r. kwota 43.329 zł wsparcia charytatywnego od Kościoła Nowego Przymierza w Lublinie. W tym samym miesiącu Zygmunt Miernik otrzymał kwotę 681,37 zł pomocy społecznej z MOPS w Będzinie. Zygmunt  Miernik jako klasyczna matrioszka był traktowany jak małpa w klatce, wypuszczana co jakiś czas, aby mogła się poruszać, pobawić i zabawić niezbyt wymagających odbiorców, opowiadając brednie w mediach o swoim patriotyźmie, poświęceniu, katolicyzmie, AK - owskiej przeszłości jego ojca itd. Prezentując się np. w pasiaku bardziej przypominał kata niż ofiarę. Zapytany przeze mnie znajomy spod Piotrkowa Trybunalskiego, czy więźniowie z Oświęcimia byli grubi, odpowiedział? Kapo. Zygmunt Miernik jest pochodzenia żydowskiego i nie robię mu z tego powodu zarzutu. Jest ateistą. To jego prawo. Jest klasycznym faryzeuszem. I tutaj zaczyna się jego problem. Gdyby swoją obłudę i hipokryzję realizował w ramach życia osobistego, to nie miałbym do niego pretensji. Mógłbym co najwyżej zwrócić mu po przyjacielsku uwagę, że kroczy niewłaściwą drogą. Ale on mógłby sobie tego nie życzyć, nie chcieć skorzystać z moich rad i żyć wg własnego uznania. Ma do tego prawo. Ale kreowanie jego fałszywego wizerunku opartego o kłamstwo, oszustwo, złodziejstwo i zdradę polskich interesów jako prawidłowego wzorca społecznego, nie może być akceptowane nie tylko przez mnie. Dlatego postanowiłem temu zaprotestować w ramach rewizji nie tylko relacji polsko - żydowskich. 

Adam Słomka, Zygmunt Miernik oraz ich kompani traktują Polskę jak "dojną krowę", a nie Ojczyznę. Ich wspólna znajoma z Dąbrowy Górniczej Nina Radomska określiła ich oraz siebie, że są ideowcami. Ideą tego środowiska jest tylko interes. Ideowcem jest dr Mateusz Piskorski, który już drugi rok przebywa w areszcie tymczasowym. To jest prawdziwy więzień polityczny. Proszę go uwolnić. 

Proszę Pana Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego o spowodowanie, aby zajęto się poruszanymi przeze mnie sprawami z szacunkiem dla prawa i sprawiedliwości.


Z poważaniem. Andrzej Dziąba.